Zakaz nieuzasadnionego geoblokowania i innych form dyskryminacji już w mocy
Tuż przed najintensywniejszym okresem sprzedaży internetowej przedsiębiorcy muszą wdrożyć zmiany, które zapewnią klientom równy dostęp do towarów i usług niezależnie od ich przynależności państwowej, miejsca zamieszkania lub prowadzenia działalności. Od 3 grudnia 2018 r. w całej Unii Europejskiej stosuje się rozporządzenie w sprawie tzw. geoblokowania[1].
O projekcie tego aktu pisaliśmy szczegółowo tutaj, ale z uwagi na rozpoczęcie obowiązywania zakazów oraz zmiany w przyjętym ostatecznie rozporządzeniu wracamy do tematu.
Kiedy rozporządzenie się stosuje?
Zakres stosowania rozporządzenia jest uregulowany w sposób negatywny, co oznacza, że stosujemy je w każdym przypadku, w którym nie przewidziano wyłączenia. Finalna regulacja jest więc różna od projektu, w którym wprost wyliczono sytuacje, w których akt ten będzie miał zastosowanie.
Rozporządzenie wskazuje jednak dwa kluczowe kryteria, które pozwalają ustalić, czy zakazy w nim określone obowiązują w danym przypadku.
Po pierwsze, rozporządzenie odnosi się do transakcji innych niż czysto wewnątrzkrajowe, a więc, uogólniając, dotyczy transakcji o charakterze transgranicznym, czyli takich, w których istotne elementy znajdują się co najmniej w dwóch państwach Unii (na przykład klient z Polski zamawia towar w niemieckim sklepie internetowym).
Po drugie, akt ten stosuje się, co do zasady, do wszystkich rodzajów działalności, z wyjątkiem wyłączonych, takich jak m.in. usługi audiowizualne (np. dostęp do transmisji wydarzeń sportowych), finansowe (np. udzielanie kredytów), zdrowotne (np. leczenie dentystyczne) czy transportowe (np. sprzedaż biletów lotniczych). Przykładami zastosowania rozporządzenia są transakcje dotyczące sprzedaży sprzętu IT, ubrań, obuwia, książek czy kosmetyków, a także usług świadczonych elektronicznie (np. hostingu stron internetowych czy usługi w chmurze) oraz tych, które nie są świadczone elektronicznie (np. zakup biletów do parku rozrywki, wynajem pokoju w hotelu, usługi kosmetyczne czy, jak się wydaje, także zabiegi chirurgii plastycznej, które nie są świadczone w celu oceny stanu zdrowia pacjenta, jego utrzymania lub umożliwienia powrotu do zdrowia).
Podkreślić też należy, że choć akt ten nazywany jest potocznie rozporządzeniem w sprawie geoblokowania, to przewidziane w nim zakazy nie ograniczają się wyłącznie do e-transakcji, lecz mają – w odpowiednim zakresie – zastosowanie także do transakcji realizowanych w punktach stacjonarnych.
Działania niedozwolone
Rozporządzenie, co do zasady, zakazuje trzech kategorii działań, które opierają się, co do zasady, na kryterium dyskryminacji ze względu na przynależność państwową, miejsce zamieszkania lub prowadzenia działalności (dalej zbiorczo jako „lokalizacja”).
-
Geoblokowanie
Po pierwsze, niedozwolone jest tzw. geoblokowanie, czyli:
- uniemożliwianie lub ograniczanie klientowi dostępu do strony www lub aplikacji,
- przekierowywanie klienta, bez jego zgody, ze strony internetowej, na którą stara się wejść, do jej odpowiednika przeznaczonego dla klientów z innego państwa
ze względu na kryterium lokalizacji klienta, czyli np. na podstawie adresu IP komputera klienta.
Tego typu blokowanie geograficzne można stosować tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do realizacji wymogów określonych prawem, przy czym sprzedawca musi w takim przypadku wyjaśnić klientom powody jego zastosowania.
-
Różnice w dostępie do towarów i usług
Rozporządzenie zabrania różnicowania ogólnych warunków dostępu do towarów lub usług (czyli np. cen netto) na podstawie kryterium lokalizacji klienta, jeśli klient zamierza:
- kupić towary, które są dostarczane lub odbierane w państwie, do którego lub w którym sprzedawca oferuje dostawę lub odbiór (np. cena sprzętu IT dla polskiego klienta kupującego we francuskim sklepie internetowym lub stacjonarnym nie może być wyższa niż dla klientów francuskich),
- skorzystać z usług świadczonych drogą elektroniczną, z wyłączeniem usług, które zapewniają dostęp i korzystanie z utworów chronionych prawem autorskim lub innych przedmiotów objętych ochroną w formie niematerialnej (np. grecki klient może korzystać z usługi hostingu, usług w chmurze czy usługi hurtowni danych świadczonych przez przedsiębiorcę włoskiego na tych samych warunkach co klienci pochodzący z innych państw Unii, w tym z Włoch lub mający tam siedzibę); wyłączenie dotyczące utworów prawnoautorskich oznacza, że wciąż można różnicować warunki zakupu dostępu do filmów, muzyki, e-booków, oprogramowania czy gier wideo,
- skorzystać, w miejscu gdzie sprzedawca prowadzi swoją działalność, z innych usług niż te świadczone drogą elektroniczną (np. czeski klient może kupić bilet wstępu do parku rozrywki w Hiszpanii na tych samych warunkach co klienci z innych państw).
Warto przy tym zwrócić uwagę, że zakaz ten nie stoi na przeszkodzie stosowaniu różnych ogólnych warunków dostępu do towarów i usług w poszczególnych państwach lub w obrębie jednego państwa, jeśli są one oferowane w sposób niedyskryminujący. Oznacza to, że przedsiębiorca działający w kilku państwach UE nie musi oferować klientom tego samego towaru w tej samej cenie w każdym z nich ani nie musi stosować jednakowych warunków sprzedaży towaru w swoich sklepach stacjonarnych i internetowych. Jeśli jednak stosuje on różne warunki dostępu do towarów lub usług, to musi robić to w sposób niedyskryminujący. A więc na przykład oferta w salonach firmowych sprzedawcy w Hiszpanii i Polsce może różnić się ceną, ale cena towaru oferowanego w danym salonie nie może ulegać zmianie w zależności od tego, skąd pochodzi nabywca.
Warto też zauważyć, że rozporządzenie nie nakłada na sprzedawcę obowiązku przestrzegania pozaumownych krajowych wymogów prawnych dotyczących danych towarów lub usług, które obowiązują w państwie klienta (np. wymogów dotyczących etykietowania produktów).
-
Różnice w warunkach płatności
Jeśli sprzedawca przyjmuje zapłatę określonymi środkami płatności, to nie może różnicować warunków dotyczących elektronicznej transakcji płatniczej dokonywanej w walucie, którą akceptuje, ze względu na lokalizację klienta lub jego rachunku płatniczego, miejsce prowadzenia działalności dostawcy usług płatniczych lub miejsce wydania instrumentu płatniczego. Zatem na przykład portugalski sprzedawca nie może odmówić przyjęcia płatności w dolarach amerykańskich kartą płatniczą marki VISA wydaną w Polsce, jeśli akceptuje on transakcje (i) kartami płatniczymi tej marki oraz (ii) w tej walucie.
I co dalej?
Egzekwowaniem rozporządzenia zajmą się państwa członkowskie za pośrednictwem wyznaczonych organów. W Polsce organ taki nie został jeszcze wyznaczony, jednak z projektu procedowanej przez Radę Ministrów ustawy wynika, że będzie nim Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów[2].
Natomiast na szczeblu unijnym to Komisja Europejska co 5 lat będzie oceniać wpływ rozporządzenia na rynek wewnętrzny i transgraniczny handel elektroniczny. Na podstawie jej sprawozdań rozporządzenie będzie, stosownie do potrzeb, zmieniane.
Co istotne, pierwsza z ocen, która ma być przeprowadzona do 2020 r., obejmie zbadanie zakresu zastosowana rozporządzenia i ustalenie, czy powinno być ono stosowane także do usług świadczonych drogą elektroniczną, których główną cechą jest zapewnienie dostępu oraz umożliwienie korzystania z utworów chronionych prawem autorskim, jeśli usługodawca dysponuje prawami w odniesieniu do stosownych terytoriów.