Odszkodowanie za naruszenie RODO – po raz pierwszy
Poza potencjalnie bardzo wysokimi karami administracyjnymi, które krajowe organy ochrony danych osobowych mogą nałożyć na podmioty działające niezgodnie z RODO (co miało już miejsce np. we Francji), na gruncie tego rozporządzania każda osoba, która poniosła szkodę majątkową lub niemajątkową, ma prawo uzyskać od administratora lub podmiotu przetwarzającego jej dane osobowe odszkodowanie za poniesioną szkodę. Jest to instrument, któremu poświęca się zdecydowanie mniej uwagi niż karom administracyjnym, mimo że potencjalnie może łączyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami finansowymi.
Rozstrzygnięcie niemieckiego sądu
W listopadzie 2018 r. niemiecki sąd okręgowy w Diez wydał pierwsze w Niemczech, a najprawdopodobniej także pierwsze w Unii Europejskiej rozstrzygnięcie dotyczące odszkodowania za szkodę materialną na podstawie art. 82 RODO. Sprawa dotyczyła wysłania przez podmiot wiadomości e-mail z prośbą o wyrażenie zgody na otrzymywanie newslettera. Osoba, do której wysłano tę wiadomość, nie wyraziła wcześniej zgody na wysyłanie do niej e-maili. W postępowaniu sądowym domagała się ona odszkodowania w wysokości 500 euro. Sąd okręgowy oddalił powództwo z uwagi na to, że podmiot, który wysłał niefortunnego e-maila, już wcześniej wypłacił poszkodowanej osobie 50 euro i w ocenie sądu ta kwota była wystarczającym odszkodowaniem. Przed wydaniem orzeczenia niemiecki sąd okręgowy nie zdecydował się na skierowanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pytania w zakresie sposobu liczenia szkody na gruncie art. 82 RODO, pomimo wniosku w tym zakresie.
Znaczenie rozstrzygnięcia dla praktyki stosowania RODO
Rozstrzygnięcie niemieckiego sądu okręgowego niewątpliwie może być pomocne przy rozpatrywaniu podobnych spraw przez sądy w innych krajach, w szczególności jeżeli będą one dotyczyć wysyłania wiadomości e-mail bez zgody odbiorcy. Wydaje się także, że sąd dał jasny sygnał, że żądana przez powoda kwota 500 euro byłaby wygórowanym odszkodowaniem za szkodę niematerialną w takim stanie faktycznym. W sytuacji, gdy artykuł 82 RODO nie daje jasnych wytycznych co do kryteriów obliczania wysokości odszkodowania, niemieckie orzeczenie jawi się jako pierwsza wskazówka co do tego, o jakich kwotach można myśleć w podobnych przypadkach. Niemniej jednak nie jest wykluczone, że w innym stanie faktycznym, w którym negatywne konsekwencje dla poszkodowanego byłyby poważniejsze niż tylko otrzymanie niechcianego e-maila, odszkodowanie byłoby znacząco wyższe. Na wysokość odszkodowania miałby na pewno wpływ także np. rodzaj danych osobowych, których dotyczy naruszenie (np. dane dotyczące zdrowia) lub też dalsze konsekwencje naruszenia danych osobowych dla poszkodowanego.
Sytuacja jest też o tyle problematyczna, że w polskim porządku prawnym nie istniał do tej pory mechanizm będący bezpośrednim odpowiednikiem art. 82 RODO, a zadośćuczynienie za podobne naruszenia można było otrzymać na podstawie przepisów z zakresu naruszania dóbr osobistych. Orzeczenia wydane na tej podstawie powinny być więc, chociażby pośrednio, brane pod uwagę przy zasądzaniu odszkodowania na podstawie art. 82 RODO.
Należy także zwrócić uwagę, że w sytuacji masowego wysyłania wiadomości e-mail przez organizatorów akcji reklamowych osób poszkodowanych mogą być tysiące. Jeżeli każda z nich otrzyma odszkodowanie w wysokości 50 euro, to koszty zapłaty odszkodowania mogą okazać się bardzo wysokie. Tym ważniejsze staje się precyzyjne formułowanie umów powierzenia przetwarzania danych osobowych zawieranych pomiędzy podmiotami, których usługi lub towary mają być reklamowane, a podmiotami, którym zlecane jest przygotowywanie akcji reklamowych opartych na mailingu. Jeżeli bowiem podmiot przetwarzający będzie przetwarzać dane poza wskazówkami administratora, sam będzie wobec tych danych administratorem. Może mieć to wpływ na zakres odpowiedzialności wobec osób, których dane dotyczą.
W świetle powyższego być może korzystniej byłoby, gdyby sąd niemiecki zdecydował się skierować pytanie co do wytycznych dla liczenia odszkodowania do TSUE. Wydaje się jednak, że sądy krajowe będą do tego bardziej skłonne w przyszłości, gdy będzie dostępnych więcej orzeczeń krajowych, które będą stanowić dla TSUE materiał do pogłębionych analiz zagadnienia.
Katarzyna Szczudlik