Smart kontrakty jako nadzieja dla prawa

Smart kontrakty znakomicie ukazują dylemat, przed którym stanęły tradycyjne systemy prawa. Niewydolność tych ostatnich osiągnęła rozmiary, które grożą powstaniem systemowych niespójności i oddalaniem się od celów, które ma realizować prawo. Niezbędna jest pilna reforma systemu. Alternatywą dla prawa, jakie znamy, jest jednak jego automatyzacja i algorytmizacja, która grozi utratą jego wewnętrznej głębi i otwartości na niuanse. Wskazany dylemat będzie nam towarzyszył coraz częściej. W tym kontekście bardzo istotne staje się prawidłowe zrozumienie nadziei i zagrożeń które w tym kontekście niosą ze sobą smart kontrakty.

Diagnoza

Jak wskazywał m.in. Douglas North[1], istnieje zależność pomiędzy skutecznością prawa a rozwojem gospodarczym. Niskokosztowe i efektywne egzekwowanie zawartych umów chroni nas przed stagnacją i zacofaniem. Tymczasem aktualne systemy prawne przestały być efektywne, nie można również powiedzieć o nich, że są niskokosztowe. Dynamika zmian technologicznych zaowocowała bezprecedensowym rozrostem regulacji. System stał się wewnętrznie tak skomplikowany, że efektywne poruszanie się w jego ramach jest sporym wyzwaniem dla obywateli i uczestników obrotu gospodarczego. Również państwo, powołane do zapewnienia instrumentów prawnego bezpieczeństwa, w coraz mniejszym stopniu wywiązuje się z tego zadania.

Proces tworzenia prawa jest ociężały i zupełnie nieefektywny, co zwiększa niepewność prawa. Powstają całe przestrzenie rzeczywistości, w których brakuje transparentnych reguł i norm postępowania. Stosowanie prawa jest w dużej mierze uzależnione od prawników, którzy przestają dostarczać obywatelom oraz przedsiębiorcom proste rozwiązania dające poczucie sprawiedliwości. Sparaliżowany i coraz bardziej niewydolny jest też system egzekucji prawa, zwłaszcza w kontekście globalnego wymiaru wielu procesów społeczno-gospodarczych.

W efekcie doświadczamy bardzo głębokiego kryzysu systemu prawa oraz wymiaru sprawiedliwości. Pozostaje jedynie kwestią czasu, kiedy kryzys ten doprowadzi do wybuchu społecznych frustracji, zastopowania rozwoju i powstania alternatywnych systemów sprawiedliwości.

Uświadomienie sobie powyższego zagrożenia jest kluczem do zrozumienia nadziei, jaką w obszarze prawa rozbudza technologia DLT. Możliwe dzięki tej technologii smart kontrakty mogą stać się narzędziem, które przywróci naszym społeczeństwom i gospodarce pożądane poczucie ładu i sprawiedliwości. Blockchain widziany z tej perspektywy nie jest już tylko kolejną technologiczną nowinką. Staje się potencjalnym ratunkiem przed zapaścią systemu prawa. To zmienia wagę i znaczenie dyskusji nad technologią DLT.

Na czym polega zmiana?

Smart kontrakt to zbiór reguł mający postać elektronicznego kodu i zdolność do samowykonania. Uruchomienie predefiniowanych reguł następuje automatycznie po spełnieniu się określonych warunków i nie wymaga udziału zaufanej strony trzeciej. W wyniku uruchomienia kodu smart kontraktu może dojść do wykonania określonych transakcji polegających np. na przenoszeniu wartości.

Elektroniczna forma kontraktu i kontraktowania nie jest dziś niczym jakościowo nowym. Cyfrowe kontrakty, zwłaszcza w ostatnich latach, otworzyły prawo kontraktów na zmianę paradygmatów w zakresie języka kontraktu oraz stopnia powiązania kontraktu z człowiekiem. Po pierwsze, umiemy coraz lepiej zamieniać język naturalny na język maszynowy i zapisywać treść kontraktu w postaci czytelnej dla maszyny. Po drugie, człowiek nie jest już niezbędnym elementem tworzenia kontraktu. Wiele umów na rynkach finansowych już teraz jest zawieranych w sposób w całości zautomatyzowany, bez udziału człowieka.

Opisane zmiany paradygmatu kontraktowania są możliwe również bez udziału technologii blockchain. Co zatem wnosi technologia smart kontraktów? Przede wszystkim automatyzuje zaufanie. Dzięki wprowadzeniu smart kontraktu na blockchaina otrzymuje on walor bezwzględnej transparentności oraz uniezależnienia od stron kontraktu. Wykonanie kontraktu nie jest już zależne od infrastruktury stron kontraktu.

Smart kontrakty zmieniają zatem rozłożenie systemowego ciężaru. Dzisiaj jest on skoncentrowany na zapewnieniu wykonania kontraktu. System prawa tworzy instytucje dostarczające zaufanie, tj. monitorujące prawidłowość zawierania oraz wykonywania umów oraz interweniujące w sytuacji, w której umowa nie jest wykonywana. Ta troska jest w świecie smart kontraktów zbędna. Technologia jest w stanie osiągnąć te same cele w sposób zautomatyzowany, bez konieczności angażowania zaufanych stron trzecich. Smart kontrakt wykona się sam. Zapewnienie wykonania kontraktu lub, szerzej, wykonania określonych procesów społeczno-gospodarczych nie jest już systemowym wyzwaniem.

Gdzie są korzyści?

Smart kontrakty pozwalałyby więc zautomatyzować proces wykonywania pewnych czynności prawnych i przejąć funkcję nadzoru nad stosowaniem prawa, przynajmniej w pewnych obszarach. To wizja niezmiernie atrakcyjna: cele, które dziś staramy się osiągać za pomocą aparatu administracyjnego, można by, przynajmniej w pewnym zakresie, osiągnąć za pomocą technologii.

Nadzór nad prawidłowością przebiegu określonych procesów społeczno-gospodarczych jest jednym z kluczowych zadań szeroko rozumianego aparatu administracyjnego, który w tym kontekście obejmuje również sądy. W przypadku umów cywilnoprawnych aparat wymiaru sprawiedliwości zapewnia prawidłowe wykonanie tych umów. W przypadku złożonych czynności gospodarczych (np. bankowość, ubezpieczenia) aparat gospodarczy czuwa nad tym, aby czynności te były wykonywane zgodnie z zasadami, na jakie się umówiliśmy i które znalazły swój wyraz w skomplikowanych regulacjach poszczególnych sektorów gospodarki. Technologia DLT teoretycznie czyni tak rozumianą funkcję aparatu państwa zbędną. Kontrakty cywilnoprawne mogą być bowiem wykonywane automatycznie. Również bardziej złożone struktury gospodarcze mogłyby przybrać formę samoegzekwującego się smart kontraktu. Oczywiście dziś umiemy automatyzować jedynie proste struktury gospodarcze. Ambicje sięgają jednak znacznie dalej, łącznie z pomysłami tworzenia struktur bankowych i ubezpieczeniowych w postaci smart kontraktów.

Przedstawiona wizja zakłada, że każdy proces gospodarczy, począwszy od prostej umowy pożyczki po bardzo złożone struktury, jest swoistym algorytmem. Każdy z tych algorytmów może zostać zapisany w postaci samoegzekwującego się smart kontraktu. Czasochłonny i kosztowny nadzór nad wykonaniem tych kontraktów stanie się zbędny. Wykonanie kontraktów – czy też, szerzej, automatyczna realizacja określonych reguł po spełnieniu z góry zdefiniowanych warunków – będzie bowiem zapewnione przez transparentny i wiarygodny kod, odporny na ingerencję z zewnątrz.

Brak konieczności koncentracji szeroko rozumianego aparatu administracyjnego na zapewnieniu wykonania ustalonych reguł może uwolnić znaczne zasoby, co byłoby skutkiem niezwykle pożądanym. Zamiast bowiem koncentrować zasoby na nadzorowaniu powtarzalnych i prostych procesów, można przenieść je na obszary niedowartościowane, których rola w systemie istotnie rośnie, np. cyberbezpieczeństwo.

Poprzez umieszczenie smart kontraktu na zdecentralizowanym blockchainie publicznym jego wykonanie oraz będące efektem tego wykonania transfery wartości stają się transparentne w takim samym stopniu dla każdego. Otwiera to przed systemem prawa również bezprecedensowe możliwości w zakresie zniwelowania barier wynikających z podziału światowej gospodarki na poszczególne jurysdykcje. Duża część regulacji oraz wysiłku aparatu administracyjnego koncentruje się dzisiaj na ustalaniu zasad wzajemnego respektowania zdarzeń prawnych mających miejsce w innych jurysdykcjach. Dzięki swojej globalnej i uniwersalnej naturze oraz zasięgowi blockchain mógłby radykalnie zmniejszyć potrzebę tworzenia reguł wzajemnego uznawania pomiędzy systemami prawnymi poszczególnych jurysdykcji.

Zobaczmy to na przykładzie. Wyobraźmy sobie prosty kontrakt ubezpieczeniowy, który pozwala wypłacać odszkodowania w przypadku opóźnień samolotów. W dzisiejszych realiach uruchomienie takiego produktu wiąże się z istotnym wysiłkiem administracyjnym. Aparat administracji najpierw musi udzielić licencji, a potem nadzorować działalność przedsiębiorcy, aby przestrzegał on reguł wynikających z przepisów prawa. To bardzo kosztowny system, pochłaniający bardzo duże zasoby zarówno po stronie przedsiębiorcy, jak i administracji. Na dodatek, mimo tak istotnych nakładów, system nie jest wolny od wad i nadal zdarzają się spektakularne przypadki nadużyć ze strony nadzorowanych podmiotów. Alternatywą jest utworzenie tego produktu w postaci smart kontraktu i zapisanie go na publicznym blockchainie. Nadzorcza misja administracji ograniczałaby się w tym przypadku do audytu smart kontraktu oraz ewentualnych późniejszych zmian do niego. Nadzór w pozostałym zakresie byłby zbędny, technologia zapewniłaby bowiem bezwzględne egzekwowanie reguł zaudytowanego kontraktu.

Jakie są ryzyka?

Przenoszenie znanych struktur prawno-gospodarczych na blockchaina oraz nadawanie im postaci smart kontraktu wiąże się z ich automatyzacją oraz algorytmizacją. To, co z pewnej perspektywy jest podstawową zaletą dyskutowanych rozwiązań, może stanowić równocześnie istotne ryzyko dla praw jednostek. Wiara w to, że prawo sprowadza się do zestawu algorytmicznych reguł, jest naiwna i niebezpieczna. Prawo musi uwzględniać niuanse, emocje oraz konteksty kulturowo-społeczne. Z tego powodu prawo będzie zawsze systemem niedookreślonym, pozostawiającym przestrzeń na różne interpretacje oraz zmianę. To właśnie dzięki tej systemowej otwartości prawo ma szansę być źródłem sprawiedliwości, a nie tylko ślepym i bezdusznym systemem niemodyfikowalnych nakazów i zakazów. Algorytmizacja może niebezpiecznie uprościć i spetryfikować prawo, pozbawiając je wrażliwości na niuanse rzeczywistości.

Sparaliżowani nadmiarem regulacji możemy łatwo ulec pokusie upraszczania prawa rozumianego jako zamiana nieostrych norm prawnych w bezduszny kod. To z kolei może doprowadzić do automatyzacji pewnych procesów kosztem sprawiedliwości i praw jednostek. Dlatego kluczowe wydaje się znalezienie kompromisu oraz wytyczenie granic dla algorytmizacji prawa. Takie kompromisy są możliwe, co pokazują np. rozwiązania upraszczające prowadzenie sporów sądowych. Różnego rodzaju przyspieszone lub uproszczone postępowania sądowe są de facto upraszczaniem i swoistą algorytmizacją wymiaru sprawiedliwości. Dopóki takie rozwiązania odnoszą się do spraw, w których taka algorytmizacja nie grozi utratą sprawiedliwości, dopóty są one systemowo bezpieczne i akceptowalne.

Podobnie smart kontrakty mogłyby być stosowane do pewnej kategorii stosunków społeczno-gospodarczych, w których nie występuje szczególna potrzeba niuansowania, natomiast wartością nadrzędną jest bezpieczeństwo, pewność i efektywność. Nie powinny być one jednak aplikowane w tych stosunkach społeczno-gospodarczych, w których otwartość na złożoność oraz kontekst jest miarą sprawiedliwości i gwarantem praw jednostek.

Wyzwania

Wprowadzenie smart kontraktów do systemu prawa może nastąpić za pomocą różnych rozwiązań technologicznych. Niektóre z nich mogą kreować istotne wyzwania. Są one szczególnie widoczne w odniesieniu do blockchainów publicznych, np. blockchaina Ethereum. Blockchainy tego rodzaju charakteryzują się daleko posuniętą autonomią wobec istniejących systemów prawnych. Tworzenie smart kontraktów z ich wykorzystaniem jest szczególnie atrakcyjne z uwagi na ich globalny zasięg. Pozwala bowiem na automatyzację pewnych stosunków prawnych na skalę globalną.

Na blockchainach publicznych mogą powstawać smart kontrakty realizujące określone procesy gospodarcze w oderwaniu od tradycyjnego systemu prawa. Stwarza to szansę na powstanie swoistego nowego, autonomicznego porządku prawnego na blockchainie. Może być on z natury globalny oraz wolny od obciążeń towarzyszącym tradycyjnym systemom prawa. Tym samym może stać się znacznie lepszym narzędziem do tworzenia ram prawnych dla zglobalizowanego świata niż systemy funkcjonujące obecnie. Do skutecznego zaimplementowania tej wizji brakuje jednak jeszcze skutecznego systemu wymiaru sprawiedliwości. Zawsze będą bowiem istniały sytuacje, w których automatycznie wykonany smart kontrakt nie będzie szedł w parze ze sprawiedliwością. Ta ostatnia może w określonych sytuacjach wymuszać np. cofnięcie wykonanej automatycznie transakcji. Zapotrzebowanie na wymiar sprawiedliwości może być więc mniejsze, nie oznacza jednak, że zniknie całkowicie.

Nawet jednak jeżeli powstanie na blockchainie skuteczny system jurysdykcji, który pozwoli rozstrzygać spory powstające w odniesieniu do autonomicznego systemu prawa na blockchainie, ten autonomiczny system będzie miał nadal swoje istotne ograniczenia. W praktyce będzie mógł dotyczyć jedynie wybranych dóbr cyfrowych. Z czego wynika to ograniczenie?

Uczestnicy blockchaina są i nadal pozostaną obywatelami określonych jurysdykcji. Są tym samym częścią określonych, tradycyjnych porządków prawnych. Okoliczność ta jest bez znaczenia dla pewnego zbioru czynności prawnych, które jednostka może z powodzeniem realizować na blockchainie. Chodzi o czynności realizowane na zasadzie daleko posuniętej swobody umów, w odniesieniu do których istniejące porządki prawne określają jedynie minimum wymogów (np. bardzo ogólne wymogi dotyczące czynności prawnych). Spełnienie tych wymogów jest możliwe również na blockchainie, w związku z tym nie dochodzi do powstania sprzeczności pomiędzy blockchainem a istniejącym porządkiem prawnym.

Istnieją też jednak czynności, w odniesieniu do których istniejący porządek prawny nakłada określone wymagania, a ich spełnienie jest niemożliwe na blockchainie. W konsekwencji określona czynność zrealizowana na blockchainie może być z perspektywy tradycyjnego porządku prawnego uznana za dotkniętą wadą lub nawet nieważną. Poszczególne jednostki mogą jednak uznać te konsekwencje za irrelewantne, jeżeli blockchain zapewnia efektywność i bezpieczeństwo wykonania danych czynności, a ich wadliwość z perspektywy istniejącego porządku prawnego nie nakłada na jednostkę dodatkowych obciążeń z perspektywy tradycyjnego systemu (np. wada czynności prawnej nie skutkuje dla jednostki zwiększeniem obciążeń podatkowych).

Do tego dochodzi bardzo znaczący zbiór czynności, które choć technicznie mogą być wykonywane na blockchainie (np. nie ma istotnych technicznych przeszkód dla tokenizacji nieruchomości oraz umożliwienia obrotu tokenami reprezentującymi nieruchomość na blockchainie), nie będą na nim efektywnie wykonywane dopóki nie będzie on zgodny z tradycyjnym porządkiem prawnym. Dotyczy to w szczególności czynności, których przedmiotem są dobra materialne. Z uwagi na to, że są one umiejscowione w określonej przestrzeni fizycznej, obrót tymi przedmiotami na blockchainie będzie musiał być uznawany przez tradycyjny system prawa. W przypadku bowiem trudności z windykacją określonego przedmiotu (np. samochodu czy nieruchomości) możemy liczyć na wsparcie państwa i jego organów egzekucyjnych wyłącznie wtedy, gdy państwo uznaje znaczenie określonych czynności prawnych.

Brak uznawalności zdarzeń realizowanych na blockchainie przez tradycyjny system prawa będzie podstawową przeszkodą w dalszym rozwoju technologii DLT. Nie pozwoli również na wydobycie korzyści, które ta technologia może zaoferować istniejącym systemom.

Patrząc z tej perspektywy kluczowe staje się zbudowanie pomostów pomiędzy rzeczywistością blockchaina oraz istniejącym systemem prawnym. Respektowanie zdarzeń na blockchainie przez tradycyjny system prawa umożliwiłoby bowiem prawdziwe uwolnienie potencjału tej technologii dla naszych systemów.

Regulatory protocol

Stworzenie pomostów pomiędzy blockchainem a istniejącymi systemami prawnymi nie jest zadaniem łatwym przede wszystkim z uwagi na wspomnianą już wzajemną autonomię tych systemów. Wydaje się, że warunkiem stworzenia efektywnych pomostów pomiędzy tymi systemami będzie stworzenie czegoś w rodzaju regulatory protocol, czyli rozwiązania umożliwiającego aktywny udział państwa w zdarzeniach rozgrywających się na blockchainie. Możliwe są bardzo różne rozwiązania w zakresie architektury takiego protokołu. Kluczowe jest to, aby odpowiadały one na kluczową potrzebę państwa w kontekście blockchaina.

Potrzeba ta sprowadza się do zagwarantowania, że zdarzenia realizowane na blockchainie będą zgodne z uznawanym przez dane państwo porządkiem prawnym oraz umożliwią ingerencję w te zdarzenia, jeżeli dojdzie do naruszenia tego porządku. W zamian za to tradycyjny porządek prawny będzie nadawał tradycyjne znaczenie prawne zdarzeniom dokonującym się na blockchanie.

Jedna z koncepcji, którą warto w tym kontekście rozważyć, przewiduje tworzenie regulatory protocol na warstwach nadbudowanych na podstawowej warstwie protokołu blockchaina. Blockchain zachowałby autonomię swojej podstawowej architektury i protokołu. Państwo nie uczestniczyłoby w jego utrzymywaniu. Ingerencja państwa odbywałaby się natomiast na poziomie kodu poszczególnych smart kontraktów. Przejawiałaby się w audytowaniu smart kontraktów oraz w tworzeniu w smart kontraktach „wtyczek”, które umożliwiałyby określonym organom państwa wykonanie określonych transakcji w ramach smart kontraktu w ściśle określonych sytuacjach (np. dokonanie zwrotnej transakcji w przypadku wykazania, że została ona dokonana pod przymusem).

Dla wielu libertariańsko nastawionych zwolenników blockchaina taka wizja jest równoznaczna z porzuceniem idei, które legły u podstaw blockchaina. Z powodów wskazanych powyżej wydaje się jednak, że bez skonstruowania regulatory protocol nie będziemy w stanie wydobyć pełnego potencjału technologii DLT dla istniejących porządków prawnych. Tak jak wskazałem wcześniej, blockchain ma szansę wytworzyć alternatywny system prawny, być może pozbawiony wielu wad obecnych systemów. Będzie to jednak system o ograniczonym zastosowaniu, ponieważ uczestnicy blockchaina będą nadal funkcjonować w określonych jurysdykcjach, w których prymat będą miały tradycyjne porządki prawne. Dlatego bez stworzenia rozwiązań umożliwiających integrację tradycyjnych porządków prawnych z blockchainem nie będziemy w stanie osiągnąć pełni możliwości, jakie daje ta technologia.

Nowy ustawodawca

Wskazany powyżej kierunek działania zakłada swoiste przeniesienie regulacyjnego punktu ciężkości na smart kontrakty. To smart kontrakty mogą stać się realnie instrumentem służącym do realizacji określonych polityk publicznych. Dzisiaj takim instrumentem jest tradycyjnie pojęte prawo, które – jak wskazano powyżej – staje się coraz mniej efektywne.

Przenoszenie punktu ciężkości na smart kontrakty będzie zapewne wymagało istotnej zmiany koncepcji tworzenia regulacji. W tym przypadku możliwe są również bardzo różne rozwiązania. Zakładam, że w najbliższym czasie możemy być świadkami niezwykle ciekawych eksperymentów w tym zakresie.

Implementowanie smart kontraktów do systemu prawa wymaga zmiany logiki tworzenia regulacji. Przede wszystkim pojawia się wyzwanie językowe związane ze smart kontraktami. Ustawodawca pracuje dzisiaj w rzeczywistości języka naturalnego. Smart kontrakty funkcjonują tymczasem w rzeczywistości kodu. Jak zatem ma przebiegać proces legislacyjny w rzeczywistości smart kontraktów?

Pierwsza opcja zakłada, że ustawodawca już u źródła tworzy smart kontrakt zamiast norm prawnych wyrażonych w języku naturalnym. Ta wizja, jakkolwiek intelektualnie interesująca, jest jednak dosyć abstrakcyjna. Realizacja tej wizji musiałaby zakładać, że debata parlamentarna i demokratyczny sposób stanowienia prawa stanie się domeną informatyków i będzie praktycznie niedostępny dla opinii publicznej. Bardziej realny wydaje się scenariusz zakładający zachowanie tworzenia prawa w modelu dotychczasowym, tj. tworzenia prawa w języku naturalnym. To z kolei zakłada, że implementowanie tego prawa w postaci smart kontraktów będzie wymagało konwersji prawa stworzonego w języku naturalnym na prawo w postaci kodu. Konwersja nie musi dokonywać się za pośrednictwem państwa. Nie ma chyba przeciwskazań, by oddać ten proces w ręce rynku. Rola państwa mogłaby ograniczyć się w tym przypadku do audytowania smart kontraktów oraz zapewnienia istnienia odpowiednich „wtyczek” umożliwiających realizację koncepcji regulatory protocol. Ten ostatni scenariusz zakłada dodanie nowych aktorów do systemu tworzenia prawa.

Problem języka nie ogranicza się do potencjalnych trudności na etapie tworzenia prawa. Jeszcze większe znaczenie może mieć na etapie jego stosowania. W tym przypadku również może dojść do zderzenia kodu z językiem naturalnym. Negocjowanie umów lub rozstrzyganie sporów w ramach wymiaru sprawiedliwości odbywa się i jeszcze zapewne długo będzie odbywać się w języku naturalnym. Szczególnie interesujące w tym kontekście są pierwsze próby tworzenia języków pośrednich, które byłyby powszechnie zrozumiałe, a jednocześnie oddawały logikę kodu. Stworzenie takich języków może okazać się niezbędne, żeby skutecznie zaimplementować smart kontrakty do systemu prawa.

Konkluzje

Technologia DLT otworzyła przed istniejącymi systemami prawnymi bardzo ciekawą alternatywę. Stało się to w momencie, w którym w rozwoju dotychczasowego modelu doszliśmy do ściany. Poszukujemy pilnie nowych koncepcji. Bez skutecznego i sprawiedliwego prawa grozi nam bowiem cywilizacyjny regres. Smart kontrakty nie są zapewne jedynym dostępnym rozwiązaniem. Nie są też wolne od ryzyk. Mimo to dają szansę na zniwelowanie wielu zidentyfikowanych problemów. Z tego powodu prawnicy i regulatorzy powinni znacznie zwiększyć swoje zainteresowanie tą technologią.

Krzysztof Wojdyło

Artykuł jest częścią publikacji Blockchain and the Legal Profession wydanej przez ARK Group

 

1 D.C. North, Institutions, Institutional Change and Economic Performance, Cambridge 1990. str. 54
Poprzedni wpis
Pierwszy projekt przepisów regulujących ICO
Następny wpis
Czy blockchain czeka nowa fala regulacji o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy (AML)?