Internet rzeczy a nowe regulacje antyterrorystyczne

Nie milkną kontrowersje związane z nowymi regulacjami antyterrorystycznymi. Siła oddziaływania tych regulacji jest bardzo duża, co staraliśmy się sygnalizować już w poprzednich tekstach na ten temat. Jednym z najmniej rozpoznanych obszarów, które mogą znaleźć się pod wpływem nowych regulacji, jest szeroko rozumiany internet rzeczy.

Internet rzeczy od strony technicznej jest oparty na infrastrukturze telekomunikacyjnej. Jego istotą jest komunikacja, w przeważającej mierze zautomatyzowana i bez udziału czynnika ludzkiego, odbywająca się pomiędzy urządzeniami końcowymi (np. samochodami, maszynami, czujnikami itp.). W bardzo wielu przypadkach łączność ta jest zapewniana dzięki kartom SIM instalowanym w urządzeniach końcowych.

W tym kontekście powstaje pytanie, jak się do tego mają nowe rozwiązania wprowadzone przez ustawę antyterrorystyczną. Przypomnijmy, że jednym z najważniejszych jest obligatoryjna identyfikacja abonentów usług telekomunikacyjnych. Wymóg ten został wprowadzony przez dodanie art. 60b do przepisów Prawa telekomunikacyjnego. W dyskusjach nad nowymi regulacjami obowiązek ten nierzadko sprowadzany jest do obowiązku identyfikacji posiadaczy kart SIM. Na przykładzie internetu rzeczy widać jednak, że takie podejście jest pewnym uproszczeniem.

Jakkolwiek w praktyce istnieje wiele modeli biznesowych świadczenia usług opartych na koncepcji internetu rzeczy, i wykorzystują one różne rozwiązania techniczne, w większości przypadków do ich świadczenia niezbędne jest skorzystanie z usług telekomunikacyjnych dostarczanych przez zewnętrznego dostawcę. Wyróżnić można dwie charakterystyczne cechy takich usług.

Po pierwsze, często mamy do czynienia z jednym głównym, globalnym dostawcą usług, który ma jednocześnie wielu lokalnych kontrahentów. Taka sytuacja będzie występowała często w przypadku kart SIM instalowanych w urządzeniach produkowanych przez globalnych producentów, np. karty SIM w pojazdach. Producent będzie zainteresowany zawarciem jednej, globalnej umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Z uwagi jednak na to, że urządzenia wyposażone w karty SIM będą znajdowały się w różnych lokalizacjach, faktyczne usługi telekomunikacyjne na potrzeby komunikacji z wykorzystaniem tych kart SIM będą wykonywać lokalni operatorzy.

Drugą charakterystyczną cechą usług telekomunikacyjnych na potrzeby internetu rzeczy jest to, że w wielu przypadkach komunikacja, do której wykorzystywane są karty SIM, odbywa się w sposób zautomatyzowany i ogranicza się do przekazywania danych (np. z czujników urządzenia końcowego) pomiędzy urządzeniem a centrum technicznym producenta urządzeń.

Powyższe cechy usług telekomunikacyjnych świadczonych na potrzeby internetu rzeczy powodują, że w wielu przypadkach nowe regulacje nie będą miały do nich zastosowania, gdyż nie dojdzie do spełnienia warunków wymaganych do zastosowania nowych przepisów. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że usługi telekomunikacyjne świadczone w ramach internetu rzeczy nie mają charakteru usług publicznie dostępnych w rozumieniu Prawa telekomunikacyjnego. To z kolei powoduje, że nie powinien mieć do nich zastosowania wspomniany art. 60b Prawa telekomunikacyjnego.

Powyższe komentarze odnoszą się do najbardziej klasycznych schematów komunikacji w ramach internetu rzeczy. Należy zdać sobie jednak sprawę, że w praktyce możliwe są schematy bardziej złożone i przez to mniej jednoznaczne pod względem regulacyjnym. Ta sama karta SIM, która służy do zautomatyzowanego przesyłu danych pomiędzy urządzeniami, może być przecież wykorzystywana przez użytkowników tych urządzeń na potrzeby bardziej konwencjonalnych usług telekomunikacyjnych. Można wyobrazić sobie, że karta SIM umożliwia też komunikację głosową pomiędzy użytkownikami a serwisem producenta urządzenia (np. w przypadku awarii urządzenia) albo łączenie się z internetem przez użytkowników. W takich przypadkach będziemy mieli zapewne do czynienia z usługą publicznie dostępną, co wymusi konieczność stosowania nowych przepisów.

Nowe przepisy przewidują identyfikację abonenta, rozumianego jako strona umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Nie zawsze będzie to zapewne faktyczny użytkownik urządzenia z zamontowaną kartą SIM. Można sobie przykładowo wyobrazić globalną umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych zawieraną przez firmę leasingową i dotyczącą kart SIM zamontowanych w leasingowanych pojazdach.  Najbliższe miesiące pokażą, jaka będzie praktyka rynkowa w tym zakresie. Niewątpliwie jednak przedsiębiorcy rozwijający technologie oparte na koncepcji internetu rzeczy muszą przy kształtowaniu swoich modeli biznesowych brać pod uwagę nowe regulacje antyterrorystyczne.

 

Poprzedni wpis
Czy polskie prawo jest gotowe na fintech?
Następny wpis
Już wkrótce prawna definicja wirtualnych walut