Facebook dwa razy się zastanowi, zanim usunie treści?
W zeszłym tygodniu Ministerstwo Cyfryzacji poinformowało o zawarciu porozumienia z Facebookiem. Jego celem jest wprowadzenie mechanizmu, którzy umożliwi polskim użytkownikom serwisu kwestionowanie decyzji o usunięciu treści albo profilu.
Pierwsza instancja na Facebooku, druga – punkt kontaktowy w NASK-u
Użytkownicy na całym świecie skarżą się na arbitralne i nieuzasadnione decyzje o usunięciu ich treści albo profili zamieszczanych na Facebooku.
Dotychczas Facebook umożliwiał złożenie odwołania od takiej decyzji przez wypełnienie odpowiedniego formularza na jego stronie. Skargi takie były rozpatrywane przez Facebooka, nie zawsze jednak przekładały się na zmianę pierwotnej decyzji.
Dzięki zawartemu porozumieniu po nieskutecznym odwołaniu użytkownik serwisu będzie mógł złożyć ponowne odwołanie, tym razem za pośrednictwem specjalnie utworzonej platformy na stronie Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, tzw. punktu kontaktowego.
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Cyfryzacji wynika, że – tak jak w przypadku odwołań składanych bezpośrednio na Facebooku – również w „drugiej instancji” realizowanej za pośrednictwem NASK skargi użytkowników będą musiały zostać umieszczone we wcześniej przygotowanych formularzach. Na obecnym etapie nie można ocenić, na ile ten sposób umożliwi przedstawienie swoich racji, w szczególności jak długie będą mogły być takie odwołania, a także czy będzie można załączyć do nich jakiekolwiek pliki, np. screeny dokumentujące sporne treści lub reakcje innych użytkowników po ich opublikowaniu.
Platforma odwoławcza powstanie wprawdzie pod nadzorem Ministerstwa Cyfryzacji, ale odwołania złożone za jej pośrednictwem nie będą oceniane przez ten resort. Sprawy takie w ogóle nie będą rozstrzygane w trybie administracyjnym ani tym bardziej sądowym. Zamiast tego skargi użytkowników będą trafiać z powrotem do Facebooka i to on będzie je rozpoznawać po raz drugi. Po otrzymaniu takiej skargi portal będzie miał trzy dni na przygotowanie i odesłanie swojej uzasadnionej odpowiedzi – także za pośrednictwem platformy NASK.
Wartością dodaną nowego mechanizmu będzie możliwość ponownego poddania sprawy pod rozwagę Facebooka i otrzymanie uzasadnienia decyzji o usunięciu treści.
Odwołania nie dla każdego
Nowa procedura nie będzie jednak dostępna dla każdego. Będzie ograniczona na trzech polach. Po pierwsze ze względu na rodzaj usuniętych treści. Kategorie treści uprawniające do ponownego odwołania będą wymienione na platformie NASK. Szczególnie na początku droga ta będzie istotnie ograniczona: w fazie pilotażowej odwołania będą mogły dotyczyć przede wszystkim usuniętych treści związanych z organizacją zgromadzeń i zbiórek publicznych. Nie wiadomo jeszcze, czy odwołania będą również zawężone do określonych sposobów usuwania treści. W praktyce użytkownicy spotykają się bowiem z różnymi decyzjami, jak np. cofnięciem publikacji strony lub trwałym usunięciem grupy. Z kolei obecny regulamin Facebooka posługuje się terminami „zawieszenie” i „zamknięcie” konta. Które z tych przypadków będą się kwalifikować do „drugiej instancji”, pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Po drugie nowy mechanizm nie będzie miał też zastosowania do treści usuniętych przed zawarciem porozumienia. W praktyce oznacza to, że nie będzie można w ten sposób zakwestionować decyzji o usunięciu treści użytkowników zapadłych przed listopadem 2018 r.
Po trzecie odwołania przez NASK będą dostępne tylko dla posiadaczy profilu ePUAP. Pod odwołaniem trzeba będzie bowiem złożyć zaufany podpis elektroniczny, dostępny tylko dla użytkowników takiego profilu. Ten warunek może okazać się utrudnieniem w szczególności dla podmiotów prowadzących swoją działalność w sposób mało sformalizowany, np. dla małych przedsiębiorców, fundacji lub stowarzyszeń.
Czy to krok naprzód?
Zawarcie porozumienia potwierdza, że Facebook zdaje sobie sprawę, iż obecnie funkcjonujący mechanizm odwoływania od decyzji o usunięciu treści nie jest zadowalający. Naszym zdaniem jednak również nowy mechanizm nie jest rozwiązaniem satysfakcjonującym.
Dzięki nowej platformie użytkownicy Facebooka zyskają co prawda dodatkową możliwość walki o przywrócenie swoich publikacji. Będą także mogli poznać motywy, które skłoniły serwis do usunięcia treści. Porozumienie zawarte z Ministerstwem Cyfryzacji oddaje więc w ręce użytkownika narzędzie, które na pewno nie pogorszy jego sytuacji, a może zmniejszyć asymetrię informacyjną między nim a Facebookiem w zakresie przyczyn usunięcia.
Jest to jednak tylko namiastka potrzebnych rozwiązań. Facebook jest obecnie jednym z największych forów wypowiedzi i wymiany myśli. Jak wskazał niedawno Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w sprawie Packingham v. North Carolina, taka doniosła rola społeczna mediów społecznościowych powoduje, że ograniczanie do nich dostępu przekłada się na ograniczenia w korzystaniu z wolności słowa. Aktualność tej uwagi nie ogranicza się tylko do Stanów Zjednoczonych: media społecznościowe są globalnym narzędziem wyrażania opinii i prawo, także polskie, powinno ten stan rzeczy uwzględniać.
Potrzebny jest przejrzysty mechanizm kontroli legalności decyzji Facebooka i innych platform społecznościowych utrudniających publikowanie treści na ich portalach. Najlepszym sposobem takiej kontroli wydaje się ustanowienie drogi sądowej dla osób podważających zasadność takich rozstrzygnięć. Umożliwiłoby to ich ocenę w świetle praw podstawowych użytkowników portali (w szczególności wolności słowa i zgromadzeń), a także wypracowanie w orzecznictwie standardu ochrony użytkowników przed arbitralnymi usunięciami ich treści. Takie rozwiązanie, wprowadzone na poziomie ustawowym, dawałoby też szanse na bardziej jednolite podejście do problemu niż zawieranie jednostkowych porozumień negocjowanych odrębnie z poszczególnymi administratorami mediów społecznościowych.
Bartosz Troczyński, Łukasz Lasek