Arbitraż „on-chain” i „off-chain” – wykorzystanie smart kontraktów w polubownym rozwiązywaniu sporów
Ostatnimi czasy zarówno pełnomocnicy, arbitrzy, jak i potencjalne strony postępowań z zainteresowaniem przyglądają się próbom usprawnienia arbitrażu za pomocą technologii blockchain. Wspominaliśmy o tym na łamach naszego zeszłorocznego raportu „Blockchain, tokeny, kryptowaluty – jak to ugryźć”, jednak w branży „arbitraż na blockchainie” tyle się dzieje, że warto poświęcić temu zagadnieniu nieco więcej miejsca.
Obecnie na świecie istnieje co najmniej dziesięć projektów, w różnej fazie realizacji, które są oparte na technologii blockchain i mają służyć do przynajmniej częściowej automatyzacji pozasądowego rozwiązywania sporów. Nie ma tu miejsca na szczegółowe opisanie ich wszystkich, jednak na szczególną uwagę zdają się zasługiwać Kleros, CodeLegit (opisane już w naszej poprzedniej publikacji), Juris i Oath. Zbadaliśmy, jakie problemy wiążą się z nimi od strony prawnej. Wszelkie poniższe uwagi oparte są o powszechnie dostępne materiały (informacje na stronach internetowych projektów, white papers) i są o tyle ograniczone, że ww. projekty nie zostały jeszcze gruntownie przetestowane przez użytkowników końcowych (co do niektórych trwają testy wersji beta).
Arbitraż on-chain – czy to wciąż arbitraż?
Projekty z kategorii „blockchain arbitration” można podzielić na dwie główne grupy: arbitraż „on-chain” i arbitraż „off-chain”.
W pierwszej kategorii chodzi o takie rozwiązania, w których odpowiednik tradycyjnego wyroku arbitrażowego jest automatycznie wykonywany przez smart kontrakt. W takich projektach kluczowe jest zapewnienie możliwości wykonania wyroku bez udziału jakichkolwiek podmiotów trzecich i bez jakichkolwiek dodatkowych działań stron. Odbywa się to np. w ten sposób, że strony postępowania udostępniają smart kontraktowi określone wartości (np. kryptowaluty), które po ziszczeniu się określonego warunku (wydaniu „wyroku”) zostaną przeniesione do drugiej ze stron. Ten scenariusz nie różni się więc zasadniczo od typowego zastosowania smart kontraktu. Strony mogą zwrócić się do tak działającego mechanizmu rozwiązywania sporów już po powstaniu sporu albo przewidzieć go w momencie zawierania umowy. Arbitraż on-chain jest o tyle ciekawym rozwiązaniem, że w praktyce umożliwia zupełne oderwanie się od tradycyjnego dla arbitrażu handlowego systemu wykonywania wyroków arbitrażowych – jeśli wyrok wykonywany jest automatycznie, nie ma w ogóle konieczności badania, czy spełnia on wymogi stwierdzenia jego wykonalności przez sąd powszechny. Tego typu rozwiązania mogą znaleźć zastosowanie przy prostszych sporach, nieuwzględniających np. skomplikowanej dokumentacji, która często jest przedmiotem analizy np. w dużych sporach budowlanych.
Arbitraż off-chain – problemy z wykonalnością wyroków arbitrażowych
Zdecydowanie więcej problemów prawnych wiąże się z projektami, które można uznać, co do zasady, za arbitraż off-chain, czyli bez automatycznego uznawania wyroków, ale z automatyzacją pewnych elementów postępowania przed sądem polubownym. Wiele z tego typu projektów przewiduje np. automatyzację wyboru arbitra oraz wprowadzenie do procesu decyzyjnego elementów teorii gier (arbiter powinien przewidzieć, jak będą głosować pozostali arbitrzy, i zagłosować podobnie, żeby nie stracić tokenów, których użył w celu zwiększenia swoich szans zostania arbitrem).
Powstają w związku z tym wątpliwości, czy sądy powszechne będą mogły stwierdzić wykonalność wyroków arbitrażowych wydanych z użyciem technologii blockchain. Problemy pojawiają się już na etapie formy zapisu na sąd polubowny. Konwencja o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych z 1958 roku (Konwencja Nowojorska) wskazuje bowiem, że zapis na sąd polubowny powinien mieć formę pisemną. Stwierdzenie wykonalności wyroku sądu polubownego po przeprowadzeniu arbitrażu off-chain na mocy zapisu na sąd polubowny zawartego w smart kontrakcie z pewnością nie byłoby łatwym zadaniem dla sądu powszechnego. Co najmniej niepewne jest bowiem, czy smart kontrakt może zostać uznany za spełniający warunek formy pisemnej. Podobne wątpliwości związane są z formą wyroku arbitrażowego – zgodnie z Konwencją Nowojorską także on powinien mieć formę pisemną.
Problemy wiążą się też ze sposobem wyboru arbitrów i sposobem podejmowania przez nich decyzji, a także z zastosowaniem do procesu decyzyjnego teorii gier. Wcale nie jest pewne, czy automatyczny i przypadkowy wybór arbitrów zapewni ich niezależność i bezstronność w znaczeniu przyjętym w arbitrażu handlowym. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której arbitrzy wybierani są co prawda w sposób przypadkowy, ale z ograniczonego kręgu specjalistów np. w dziedzinie technologii blockchain. Ryzyko, że tak wybrani arbitrzy nie będą niezależni od stron postepowania, jest dość wysokie.
Problematyczne jest też wymuszanie na arbitrach, by przewidywali wyroki innych arbitrów i głosowali tak jak większość, mimo własnego przekonania, że sprawiedliwy wyrok powinien być inny. Może to rodzić problemy na etapie stwierdzania wykonalności orzeczenia sądu polubownego.
Należy także podkreślić, że te projekty, które przewidują orzekanie wyłącznie na podstawie dokumentów, są o tyle utopijne, że rozwiązywanie sporów, szczególnie w bardziej skomplikowanych sprawach, rzadko można sprowadzić do analizy dokumentów i konieczne są np. zeznania świadków.
Jesteśmy jednak zdania, że istnieją spory, które mogą być z powodzeniem rozwiązane za pomocą arbitrażu na blockchainie. Bez wątpienia użycie tej technologii może być korzystne nie tylko dla stron takich sporów (spory rozwiązywane będą zdecydowanie szybciej), ale także dla wymiaru sprawiedliwości, który mógłby zostać odciążony od orzekania w powtarzalnych i relatywnie prostych sprawach.
Katarzyna Szczudlik