Opublikowano Kategorie blockchain, spory

Pierwsza jurysdykcja na blockchainie

Dwadzieścia cztery miliony siedemset pięćdziesiąt tysięcy dolarów amerykańskich. Tyle udało się zebrać twórcom Projektu Aragon w niecałe 15 minut. Czym projekt Aragon wzbudził zainteresowanie i chęć wsparcia u tylu użytkowników blockchaina?

Projekt Aragon

Aragon ma być pierwszą cyfrową jurysdykcją działającą na platformie Ethereum w formie DAO (zdecentralizowanej autonomicznej organizacji). Pomysłodawcy Aragona zamierzają stworzyć przyjazne dla przedsiębiorców środowisko prawne na blockchainie. Porównują oni jurysdykcję Aragona do stanu Delaware, który w „rzeczywistym” świecie jest atrakcyjnym miejscem do zarejestrowania spółki.

Sieć Aragon umożliwi prowadzenie interesów, ale w świecie cyfrowym rządzącym się innymi zasadami. Nie będzie ograniczeń wiekowych ani wymogu posiadania określonego obywatelstwa dla chcących założyć DAO (tu odpowiedniki spółek na blockchainie) w ramach Aragona.

Na platformie Aragon będą oferowane gotowe usługi księgowe i prawne. W maju 2017 zostały wyemitowane tokeny Aragona – ANT. Ich posiadacze będą mieli bezpośredni wpływ na decydowanie o kształcie sieci. Poza tym będą mogli założyć swoje DAO, głosować nad poszczególnymi aktami prawnymi dotyczącymi ich DAO, jak i sieci Aragon oraz utrzymywać księgi finansowe i informacje o organizacji na platformie.

Ale to nie wszystko. Twórcy projektu, czyli Luis Cuende (zaledwie 21-letni) i Jorge Izquierdo proponują ponadto utworzenie pierwszego zdecentralizowanego sądownictwa opartego na blockchainie.

Cyfrowa jurysdykcja

Pomysłodawcy Aragona wyszli z założenia, że niemożliwe jest wyeliminowanie sporów między przedsiębiorcami. Niepokój przed niemożnością egzekwowania swych należności i brak kontroli nad nieuczciwymi kontrahentami odstraszałby wielu potencjalnych przedsiębiorców od założenia spółki na blockchainie.

Dlatego twórcy Aragona postanowili zorganizować cyfrową jurysdykcję i zdecentralizowany sąd w sieci.

Sieć Aragon zostanie wyposażona w swoją konstytucję, uchwaloną przez posiadaczy tokenów ANT. Będą oni mogli także nowelizować konstytucję.

Każdy będzie mógł w ramach sieci Aragon stworzyć swoją DAO, rządzącą się swoimi prawami. Założenie jest takie, żeby organizacje działały na wewnętrznych zasadach, ale w ramach struktury prawnej Aragona. Będzie je obowiązywała w związku z tym konstytucja Aragona. Będą też miały możliwość adoptowania gotowych rozwiązań prawnych – w sieci Aragon będą dostępne dla przedsiębiorców gotowe przykładowe wzorce regulaminów, statutów i umów.

Większość zobowiązań zakodowana będzie w ramach smart kontraktu, a trudno będzie się nie wywiązać z umowy. Jednakże nadal pozostanie sfera niemożliwa do uregulowania smart kontraktem, i tu pojawi się zapotrzebowanie na mechanizm rozstrzygający ludzkie spory.

Twórcy zamierzają stworzyć system na zasadzie opt-in umożliwiający korzystanie z sądu sieci Aragon.

Sądownictwo na blockchainie

Jurysdykcja Sieci Aragon (ANJ – Aragon Network Jurisdiction) dostarczy narzędzi niezbędnych do rozwiązania skomplikowanych sporów. Ponieważ nie da się przewidzieć wszystkich konfliktogennych sytuacji w organizacji i zdefiniować ich w smart kontraktach, utworzenie instytucji arbitrażowej, w której będą rozstrzygane spory, wydaje się niezbędne.

DAO, które poddadzą się jurysdykcji Aragona, będą miały ten komfort, że nie będą zdane na absolutny obiektywizm smart kontraktów – zawikłane kwestie będą mogły zostać rozstrzygnięte przez sąd składający się z ludzi.

I instancja

Proces arbitrażu zgodnie z zamysłem twórców Aragona ma przebiegać następująco. Aby zacząć proces, wnioskodawca musi wpłacić kaucję w tokenach ANT. Tokeny zostaną zwrócone, jeżeli wnioskodawca wygra proces. Jeżeli natomiast przegra, tokeny zostaną zatrzymane. W niektórych sytuacjach wniosek o rozpoczęcie arbitrażu może mieć też ten skutek, że wszelkie umowy i interesy pozwanego zostaną zamrożone.

Kiedy rozpocznie się już postępowanie, spośród użytkowników sieci Aragon, którzy wcześniej wyrazili chęć rozstrzygnięcia sporu poprzez zgłoszenie kaucji w tokenach, zostanie wybranych losowo pięciu sędziów. Jeżeli wylosowany sędzia odmówi, zostanie ukarany i nastąpi wybór kolejnego sędziego.

Następnym elementem procesu jest analiza akt sprawy przez sędziów: podstawowych zasad jurysdykcji Aragona, przepisów (jeżeli są) dotyczących konkretnej organizacji i innych materiałów przesłanych przez strony konfliktu.

Po zapoznaniu się z materiałami sędziowie podejmują decyzję. Proces podejmowania decyzji przez sędziów odbywa się dwuetapowo. Ważne jest, aby sędziowie do momentu podjęcia orzeczenia utrzymywali w tajemnicy swoją decyzję. Pomysłodawcom tego rozwiązania zależy bowiem na tym, aby wzajemnie na siebie nie wpływali i nie sugerowali się sobą.

Po podjęciu decyzji sędziowie przekazują zaszyfrowaną decyzję do sądu, wciąż nie ujawniając, co postanowili. Kiedy upłynie termin na przekazanie werdyktów, sędziowie informują o swoim rozstrzygnięciu. Autorzy tej koncepcji podkreślają, że celem jest uniknięcie zmowy sędziów, dlatego ktokolwiek udowodni, że sędzia upublicznił swoją decyzję przed upływem wymaganego terminu, zostanie nagrodzony.

W razie niepodjęcia decyzji sędziowie obciążani będą karą finansową w tokenach ANT. Sędziowie, którzy podjęli decyzję „słuszną” (czyli taką jak większość sędziów), będą nagradzani nieprzechodnimi tokenami nazywanymi reputacyjnymi. Z kolei sędziowie będący w mniejszości zostaną ukarani. Jednocześnie zostaną przedsięwzięte środki w celu ukarania przegranej strony.

II instancja

W systemie sądowniczym jurysdykcji Aragon przewidziana została również procedura odwoławcza. Jeżeli strona nie zaakceptuje wyniku sądu pierwszej instancji, może wnieść o przeniesienie sprawy na wyższy poziom, działający na zasadach rynku prognostycznego (z ang. prediction marketplace). Musi w związku z tym zapłacić większą kaucję w tokenach ANT.

W drugiej instancji wszyscy sędziowie z sieci Aragon mogą wziąć udział w rozstrzygnięciu sporu. Sam proces przebiega tak samo – sędziowie nie mogą ujawnić swojej decyzji do końca określonego okresu. Znów sędziowie, którzy ocenili spór tak jak większość, zostaną nagrodzeni i kaucja zostanie im zwrócona. Natomiast sędziowie będący w mniejszości poniosą konsekwencje finansowe.

Jeżeli rozstrzygnięcie w drugiej instancji będzie inne niż decyzja sądu z pierwszej instancji, sędziowie z pierwszej instancji, którzy zagłosowali niezgodnie z werdyktem, zostaną ukarani (w white paperze mowa jest nawet o tym, że zostaną „extremely penalised”).

Sąd Najwyższy

Ale to jeszcze nie koniec. Jeżeli strona jest niezadowolona z dotychczasowego rozstrzygnięcia sprawy, może poprosić o przeniesienie sprawy do Sądu Najwyższego składającego się z dziewięciu sędziów. Ci sędziowie to użytkownicy sieci Aragon mający najwięcej tokenów ANT, którzy zgłosili chęć rozstrzygania sporu. Aby sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, strona musi jednak zapłacić jeszcze większą kaucję w tokenach ANT. Proces podejmowania decyzji przebiega tak samo jak w poprzednich dwóch instancjach. Orzeczenie Sądu Najwyższego ma również wpływ na sędziów z poprzednich instancji.

Ocena rozwiązań

Rozwiązanie zaproponowane przez twórców Aragona wygląda interesująco, ale budzi też wątpliwości. Z jednej strony trzeba zagwarantować przedsiębiorcom mechanizmy rozwiązywania sporów. Z drugiej strony zaproponowane przez twórców Aragona mechanizmy mają widoczne wady.

Po pierwsze, idea finansowego karania sędziów może zniechęcić potencjalnych ochotników. Ponadto może spowodować, że będą się oni starali dopasować wyrokami do innych sędziów, zamiast odważnie zastanowić się nad sprawiedliwym rozwiązaniem dla stron. Twórcy przyjęli, że decyzje sędziów mają być utajnione do momentu podania wyroku do wiadomości. To jednak nie znaczy, że sędziowie nie będą starali się domyślić, jaka może być decyzja innych i zarobić na „odpowiednim” rozstrzygnięciu.

Po drugie, sędziowie i inni użytkownicy sieci mogą czuć pokusę odrzucenia wniosku o rozpoczęcie arbitrażu. Wtedy bowiem tokeny wniesione jako kaucja przez powoda zostaną podzielone między użytkowników i sędziów. Twórcy Aragona argumentują, że dzięki temu strony zastanowią się dwa razy zanim pójdą do sądu i nie będą marnowały czasu użytkowników i sędziów na błahostki. Przyznają wprost, że zależy im na zniechęceniu użytkowników do arbitrażu.

Po trzecie, jest jeszcze kwestia rozstrzygania sporów przez przypadkowych użytkowników sieci. Czy będą do tego odpowiednio przygotowani? Istnieje zagrożenie, że będą się kierować partykularnymi interesami, a nie dobrem innych użytkowników.

W końcu pojawia się pytanie, czy utworzenie cyfrowej jurysdykcji w ramach której będą powstawały organizacje rządzące się swoimi prawami, nie spotka się z odpowiedzią ze strony państwowych organów i regulatorów.

Twórcy zarejestrowali Aragona w Estonii, państwie uchodzącym za przychylne wobec nowych technologii, jednak tak radykalny i odważny projekt może napotkać wiele trudności, chociażby w dziedzinie prawa podatkowego. Użytkownicy operujący na platformie nie uciekną przed urzędami z rzeczywistego świata.

Warto zobaczyć, jak rozwinie się projekt Aragon – na razie twórcy po spektakularnym sukcesie ICO planują zatrudnić kolejnych członków zespołu i udoskonalić platformę.

Aleksandra Lisicka