Opublikowano Kategorie blockchain, fintech

Czy Estonia może wprowadzić swoją kryptowalutę?

Ostatnie nieoficjalne doniesienia, że Estonia w ramach systemu e-Residency rozpoczęła prace nad możliwością zaoferowania swoim rezydentom kryptowaluty w ramach procedury ICO (Initial Coin Offering), zapoczątkowały dyskusje nad tym, czy kraj strefy euro może w ogóle takie działania podejmować na gruncie prawa wspólnotowego.

Kaspar Korjus, dyrektor estońskiego programu e-Residency, umieścił na blogu artykuł zatytułowany „Estonia could offer ‘estcoins’ to e-residents”. Mimo że został on najprawdopodobniej źle zrozumiany i początkowo wzięty za oficjalne stanowisko rządu estońskiego dotyczące kryptowalut, to wskazał na istotny problem prawny dotyczący prawa wspólnotowego Unii Europejskiej. Pytanie, czy kraj strefy euro może zacząć emitować własną kryptowalutę, zrodziło zarówno wiele kontrowersji, jak i pomysłów na potencjalne rozwiązanie tego zagadnienia. Choć nikt z estońskiego banku centralnego nie potwierdził jak dotąd żadnego elementu opisanej w artykule koncepcji, warto się zastanowić nad możliwością realizacji przedstawionych w nim pomysłów.

Śmiały plan Estonii i program e-Residency

Estonia jest jednym z liderów europejskiego rynku nowych technologii i przoduje zwłaszcza w implementacji konkretnych rozwiązań technologicznych oraz budowaniu odpowiedniego dla ich rozwoju systemu prawnego. O kolejnych spodziewanych regulacjach z zakresu chociażby sztucznej inteligencji pisaliśmy tutaj. Najbardziej prężnym i imponującym projektem estońskiego rządu jest system e-Residency pozwalający każdej osobie, niezależnie od narodowości, starać się drogą online o status estońskiego rezydenta dający dostęp do szerokiego zakresu publicznych usług internetowych oraz rozwiniętego środowiska biznesowego. Te możliwości połączone z minimalną biurokracją oraz przejrzystym systemem podatkowym spowodowały, że dużą popularnością zaczęło cieszyć się otwieranie i prowadzenie działalności gospodarczej pod estońską jurysdykcją niezależnie od rzeczywistej siedziby przedsiębiorcy. Program okazał się dużym sukcesem i od jego rozpoczęcia w 2014 r. e-rezydentami zostało ponad 26 tysięcy osób. Ten rozwinięty system może, zgodnie ze stanowiskiem Kaspara Korjusa przedstawionym w artykule z 22 sierpnia 2017 r., stanowić podstawę do pierwszej publicznej emisji wirtualnej waluty na podstawie procedury ICO.

Program e-Residency zebrał wokół siebie wielu przedsiębiorców zajmujących się branżą fintech, technologią blockchain i wirtualnymi walutami. Wszystko to sprawia, że Estonia ma odpowiednio rozwiniętą cyfrową i prawną infrastrukturę, która może pozwolić na emisję i bezpieczne zarządzanie kryptoaktywami na skalę światową.

Program, nazwany przez estońskiego dyrektora „Estcoin”, miałby polegać na oferowaniu e-Rezydentom wirtualnej waluty (estcoinów) na podstawie procedury ICO, na podobnych zasadach jak obecne na współczesnym rynku crowdfundingowym. Środki w ten sposób zebrane zostałyby przeznaczone na dalszy rozwój cyfrowych usług, a wartość aktywów byłaby uzależniona od efektywności działań estońskich instytucji. Same aktywa stanowiłyby również podstawę do zawierania inteligentnych kontraktów czy tworzenia odrębnych systemów venture capital, a ich oferowanie mogłoby zostać przeprowadzone w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. W perspektywie czasu estcoiny mogłyby zostać wprowadzone do codziennego obrotu w relacjach prywatnych i publicznych czy doprowadzić do stworzenia systemu usług notarialnych opartych całkowicie o technologię blockchain.

Propozycja przedstawiona przez Kaspara Korjusa jest bardzo śmiałą wizją i mimo że otrzymała pośrednie wsparcie od Vitalika Buterina – założyciela Ethereum, jednej z największej sieci blockchain – to nie jest w żadnej części założeniem oficjalnej polityki Estonii, a jedynie niewiążącym postulatem. Wywołała ona jednak szeroką dyskusję i postawiła pytanie o legalność proponowanych rozwiązań na gruncie prawa Unii Europejskiej.

Propozycja Estonii a regulacje europejskie

Do przedstawionej propozycji najbardziej jednoznacznie odniósł się Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Wskazał on, że jedynym możliwym środkiem rozliczeniowym dla wszystkich krajów należących do strefy euro jest waluta Unii Europejskiej. Zgodnie z tym założeniem żaden kraj nie może wprowadzać na rynek nowej waluty, która stanowiłaby alternatywę względem euro. To stanowisko można uznać za kontynuację umiarkowanie sceptycznej postawy Europejskiego Banku Centralnego w odniesieniu do kryptowalut.

Stanowisko to jest w oczywisty sposób zgodne z prawem europejskim i wynika z samego kształtu obecnej unii walutowej zaprezentowanej chociażby w traktatach założycielskich. Na gruncie prawa wspólnotowego Estonia nie ma możliwości emisji własnej waluty. Jednak problem prawny jest całkowicie odmienny od analizowanego przez Europejski Bank Centralny. Dotyczy on nie ewentualnej emisji waluty przez Estonię, ale tego, czy estcoiny będą w ogóle mogły być uznane za walutę. Na obecnym gruncie prawnym i w związku z brakiem jednoznacznej regulacji wirtualnych walut taka klasyfikacja budzi duże wątpliwości.

Potwierdzeniem niejasności co do prawnej klasyfikacji kryptowalut może być rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 26 maja 2016 r. w sprawie wirtualnych walut (2016/2007(INI)). Została tam jednoznacznie wskazana okoliczność braku wiążącej definicji legalnej waluty wirtualnej. Najbardziej powszechne, praktyczne stanowisko określa je jako cyfrowe wyznaczniki wartości, które nie są emitowane przez bank centralny ani organ publiczny, nie są powiązane z walutą fiducjarną, opierają się na technologii zdecentralizowanej księgi rachunkowej i są przyjmowane przez osoby fizyczne lub prawne jako środek płatniczy oraz mogą być przekazywane, przechowywane bądź sprzedawane drogą elektroniczną. Takie rozumienie waluty wirtualnej całkowicie odpowiada idei estcoina, który dodatkowo ma być nie tylko instrumentem rozliczeń finansowych, ale również stanowić ogólne podstawy systemu inteligentnych kontraktów pomiędzy rezydentami. Jednocześnie zgodnie z propozycją jego dystrybucja ma odbywać się na podstawie procedury ICO poprzez partnerstwo publiczno-prywatne, co również może powodować wątpliwości, czy takie działania mogłyby zostać sklasyfikowane jako tradycyjna emisja nowej waluty.

Brak jednoznacznych regulacji potwierdza również sam Europejski Bank Centralny w swojej analizie dotyczącej walut wirtualnych z 2015 r. Wskazuje tam, że kryptowaluty, w obecnym rozumieniu tego terminu, nie mogą być kategoryzowane w tradycyjnym znaczeniu pieniądza czy waluty z punktu widzenia ekonomicznego lub prawnego. W propozycji EBC ich rozumienie oraz definicja powinny zostać odpowiednio dopasowane do rodzaju regulacji prawnej, w której mają się pojawiać. Dla przykładu ich klasyfikacja powinna się różnić w zależności od tego, czy mamy do czynienia z uregulowaniem kwestii podatkowych, czy z przepisami dotyczącymi przeciwdziałania praniu pieniędzy.

Te okoliczności wskazują na to, że niemożliwość stworzenia przez Estonię estcoina wcale nie jest tak jednoznaczna. Będzie to zależeć głównie od projektowanych regulacji wspólnotowych, a przede wszystkim od przyjętej legalnej definicji tych aktywów. Na gruncie obecnego stanu prawnego uznać można, że właśnie ze względu na brak jednoznacznych przepisów propozycja Kaspara Korjusa nie stoi w sprzeczności z prawem wspólnotowym.

Adam Polanowski