Opublikowano Kategorie blockchain

Blockchain i nowy internet

Początkowo jedynym zastosowaniem technologii blockchain był Bitcoin. Ta pierwsza rzeczywiście zdecentralizowana cyfrowa waluta zapoczątkowała nurt innowacji, który wciąż nabiera prędkości. Od kilku lat prowadzi nas on od alternatywnych środków płatniczych (nasz raport z 2014 r. o kryptowalutach jest dostępny tutaj), przez smart kontrakty i DAO (nasz raport na ten temat jest dostępny tutaj), aż do – być może – rewolucji w sposobie funkcjonowania internetu.

Potęga protokołów

Internet stał się możliwy dzięki rozwojowi protokołów. Protokoły komunikacyjne są kluczowe dla każdej sieci komputerowej, ponieważ określają zasady nawiązania łączności i wymiany informacji przez urządzenia. Najbardziej znanymi protokołami, które stanowią fundamenty znanego nam dzisiaj internetu, są TCP/IP (który umożliwia nawiązanie komunikacji z innym komputerem podłączonym do sieci w dowolnym miejscu na świecie), HTTP (protokół wyższego poziomu, który stanowi podstawę World Wide Web, czyli internetu, jaki znamy i jakiego doświadczamy na co dzień) czy SMTP (protokół stanowiący podstawę funkcjonowania poczty elektronicznej).

Internet umożliwia przede wszystkim przesyłanie informacji. Jego architektura jest jednak skonstruowana w taki sposób, że protokoły zasadniczo nie służą do przechowywania danych. Do tego celu zazwyczaj wykorzystywane są konkretne aplikacje, których wiele używamy na co dzień. Potęga takich gigantów internetu jak Facebook i Google, którzy są dostawcami najpopularniejszych aplikacji, polega właśnie na zdolności do przechowywania i analizy ogromnej ilości danych. W praktyce ich dysponentem są właśnie firmy internetowe, które gromadzą dane na własnych serwerach i starają się korzystać z nich wyłącznie samodzielnie.

Rosnąca gospodarcza rola danych nie ulega wątpliwości, a wraz ze wzrostem ich znaczenia coraz istotniejsze stają się przepisy dotyczące tej tematyki – należą do nich planowane regulacje europejskie (zob. artykuł „Europejska gospodarka oparta na danych (European Data Economy)”) czy przepisy ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO), które w dużej mierze dążą do przywrócenia kontroli osób fizycznych nad ich danymi osobowymi.

Architektura internetu oparta w dużej mierze na protokołach bezstanowych (stateless) ma zatem ogromne konsekwencje ekonomiczne. W dużej mierze doprowadziła bowiem do niezwykłego rozwoju firm, które przechowują i przetwarzają dane przesyłane za pośrednictwem internetu. To z kolei niesie wymierne konsekwencje prawne.

Decentralizacja internetu i rola technologii blockchain

Wiele wizji przyszłego internetu opiera się właśnie na zmianie sposobu, w jaki przechowywane i wykorzystywane są dane. Krytycy obecnego stanu rzeczy zwracają uwagę, że potężne firmy internetowe (potężne zarówno pod względem wartości, rozmiaru, jak i znaczenia w gospodarce cyfrowej) są w istocie strażnikami posiadanych przez siebie baz danych i z nich czerpią największą ekonomiczną wartość. To z kolei prowadzi do osłabienia roli zwykłych użytkowników internetu, którzy w praktyce nie mają wpływu na to, jakie dane i w jaki sposób są przetwarzane, nawet jeśli dotyczą one ich samych.

Między innymi z tych przesłanek wynikają postulaty decentralizacji internetu, która miałaby polegać na przykład na wyeliminowaniu monopolistycznej pozycji obecnych internetowych gigantów.

Wiele wskazuje, że takim zmianom w sposobie działania internetu może służyć technologia blockchain oraz zainspirowane nią rozwiązania. Blockchainy takie jak Bitcoin czy Ethereum są bowiem oparte na własnych protokołach, które z założenia mają stać się podstawą rozproszonych struktur. Co więcej, dzięki nim możliwe jest tworzenie kolejnych zdecentralizowanych protokołów, służących konkretnym zastosowaniom (przykłady podaję w dalszej części tekstu).

Jednym z podstawowych aspektów blockchaina jest utrzymywanie współdzielonego stanu rzeczy. W przypadku Bitcoina jest nim historia wszystkich transakcji tą kryptowalutą. Historia transakcji ma być identyczna na każdym komputerze wykorzystywanym do utrzymywania sieci Bitcoina (węźle). Z kolei celem Ethereum jest umożliwienie tworzenia dowolnych projektów z użyciem rozproszonego systemu osiągania konsensusu – nie tylko zdecentralizowanych walut, ale wielu innych, bardziej zaawansowanych produktów i usług.

Przykłady: przechowywanie danych oraz rynek mocy obliczeniowej

Plastycznego przykładu tego, jak może zmienić się internet po wykorzystaniu technologii blockchain oraz inspirowanych nią rozwiązań, dostarczają projekty mające na celu decentralizację przechowywania danych. Do przykładów zaliczają się IPFS czy Storj.

Obecnie możemy dostać się do danych w internecie, wskazując ich lokalizację. Do tego celu powszechnie używamy adresów URL. Przykładowo nasz raport o blockchainie dostępny jest pod adresem URL http://www.wardynski.com.pl/wp-content/uploads/2016/10/Wardynski-i-Wspolnicy_-Blockchain-inteligentne-kontrakty-i-DAO.pdf. Domena „wardynski.com.pl” przypisana jest do adresu IP 193.105.20.30, a adres URL dodatkowo wskazuje na znajdujący się na odpowiednim serwerze plik o formacie PDF dostępny pod ścieżką „wp-content/uploads/2016/10/Wardynski-i-Wspolnicy_-Blockchain-inteligentne-kontrakty-i-DAO.pdf”. Aby dostać się do określonych informacji – w tym przypadku raportu „Blockchain, inteligentne kontrakty i DAO” – musimy znać adres URL, pod którymi się one znajdują. Jeżeli podmiot mający nad nim kontrolę usunie te informacje, nie dostaniemy się do nich za pośrednictwem tego adresu URL i pozostaje nam szukać tych informacji w innym miejscu w sieci. Każdy z nas zetknął się z problemem niedziałającego już linka, bez którego trudniej dotrzeć do informacji, której poszukujemy.

Co jednak, jeżeli do informacji moglibyśmy dostać się wiedząc, czym jest, a nie gdzie jest? W takim przypadku dane mogłyby być przechowywane gdziekolwiek oraz przez kogokolwiek. W efekcie znacząco zmalałaby rola scentralizowanych miejsc przechowywania danych na rzecz bezpośrednich (p2p) transferów danych. W praktyce przyczyniłoby się to do znacznej decentralizacji sieci. Jest to celem projektu IPFS (InterPlanetary File System), który ma umożliwiać taki sposób dostępu do danych w internecie. IPFS używa m.in. technologii blockchain oraz natywnej kryptowaluty (Filecoin).

Innym przykładem projektu, którego dalekosiężnym celem jest decentralizacja internetu, jest Golem. Stać się ma to dzięki globalnemu, zdecentralizowanemu superkomputerowi, na który złoży się moc obliczeniowa uczestników tworzonej sieci. Rozproszony rynek mocy obliczeniowej, w którym każdy będzie mógł nabyć lub sprzedać swoją moc obliczeniową, może zmienić oblicze internetu. W przypadku Golema blockchain Ethereum wykorzystywany jest na potrzeby tworzonej sieci jako warstwa rozliczeniowa.

Tego typu projekty są we wczesnej fazie rozwoju i mogą nie zakończyć się sukcesem. Powstaje ich jednak coraz więcej, a ich łączny wysiłek zmierza do zmiany funkcjonowania internetu. Wiele z nich powstało dzięki technologii blockchain, zarówno jeśli chodzi o aspekty technologiczne, jak i o możliwość budowania rozproszonych sieci ekonomicznych. W ich stronę płynie również strumień finansowania rzędu setek milionów dolarów, co pokazuje, jak duże nadzieje pokładane są w tego typu projektach.

Idea Sieci 3.0

Zdecentralizowane przechowywanie danych czy możliwość korzystania z mocy obliczeniowej w ramach rozproszonej sieci staną się wyłącznie jednym z filarów Web 3.0. Pojęcie sieci trzeciej generacji ma wiele znaczeń. Najczęściej mówi się o nowej strukturze sieci, w której użytkownicy są właścicielami tworzonych treści i danych i wchodzą w bezpośrednie (niewymagające pośrednictwa) interakcje z innymi użytkownikami, aplikacjami i urządzeniami.

Ta nowa sieć ma powstać w wyniku następującej ewolucji:

  • Web 1.0 polegała głównie na jednostronnej dystrybucji treści od jednych podmiotów (autorów stron internetowych) do drugich (czytelników). Na tym etapie rozwoju sieci większość użytkowników pozostawała biernymi odbiorcami treści.
  • Web 2.0 to sieć, jaką znamy dziś, która dzięki mediom społecznościowym, łatwemu dzieleniu się danymi, współtworzeniu treści czy serwisach opartych na gospodarce współdzielenia stała się o wiele ciekawszym miejscem. Użytkownicy aktywnie tworzą treści, jednak zazwyczaj korzystają z usług pośredników, spośród których wiele to gigantyczne firmy.
  • Web 3.0 kształtuje się na naszych oczach. Ma być siecią rozproszoną, w której użytkownicy, aplikacje i urządzenia wchodzą ze sobą w interakcje – nie tylko komunikacyjne, ale również ekonomiczne – w sposób niewymagający zaangażowania innych podmiotów. Dane są pod całkowitą kontrolą ich właścicieli, a jednocześnie mogą być łatwo dzielone. Sieć 3.0 ma być bardzo bezpieczna, ponieważ jej krytyczne miejsca nie będą zależały wyłącznie od pojedynczych podmiotów.

Na Sieć 3.0 będą składać się różne elementy, z których wiele może zostać stworzonych właśnie przy użyciu blockchaina. Zaliczają się do nich usługi, które obecnie są scentralizowane lub trudne do stworzenia bez zaangażowania centralnych podmiotów, takie jak:

  • systemy płatności,
  • systemy cyfrowej tożsamości,
  • DNS – system nazw domenowych itd.

Wiele zatem wskazuje, że fundamentem Sieci 3.0 może stać się blockchain i podobne technologie. Otwarte platformy, takie jak Ethereum, mogłyby stać się rozproszoną, współdzieloną infrastrukturą dla nowego, zdecentralizowanego internetu. Choć nie wiemy, które rozwiązania ostatecznie zyskają największą popularność, można zakładać, że przynajmniej niektóre będą oparte o technologię blockchain.

Wyzwania prawne nowego internetu

Prawdopodobnie nieprędko doczekamy się systemowych zmian w architekturze internetu. Opisywane powyżej technologie znajdują się we wstępnej fazie rozwoju. Postępuje on jednak niezmiernie szybko. Wraz z tym postępem będą rosły wyzwania prawne.

Tempo wzrostu znaczenia zagadnień prawnych może być jeszcze szybsze niż samych technologii. Upowszechnienie internetu zostało poprzedzone kilkoma dziesiątkami lat badań i budowy infrastruktury technicznej, a aspekty prawne zaczęły odgrywać realną rolę dopiero po upływie tego okresu, gdy na tej infrastrukturze zaczęły być tworzone coraz bardziej rozwinięte aplikacje. Obecnie możemy mieć jednak do czynienia z odmienną sytuacją. Rozwój następuje równolegle w obszarze technologii (np. infrastruktury), jak i ich konkretnych zastosowań. Prowadzi to do sytuacji, w których całe modele ekonomiczne budowane są w oparciu o nową, niegotową jeszcze (np. niestabilną lub nieskalowalną) infrastrukturę.

Doskonałego przykładu dostarczył nam The DAO, który w uproszczeniu można przedstawić jako zdecentralizowany fundusz inwestycyjny, utworzony na blockchainie Ethereum w 2016 r. Spektakularny upadek The DAO, w którym zgromadzono środki o wartości ok. 150 milionów dolarów (obecnie ze względu na wzrost wartości etheru ta liczba jest o wiele wyższa), pokazuje, jak tragiczne skutki może mieć budowanie rozwiązań, przede wszystkim przedsięwzięć gospodarczych, na szybko rozwijającej się, ale niekoniecznie ostatecznie do tego przygotowanej infrastrukturze blockchainowej. O The DAO oraz trudnych wyzwaniach prawnych z nim związanych pisaliśmy w artykułach „Co daje the DAO” oraz „Atak na the DAO”.

Oprócz wyzwań prawnych związanych z szybkim wzrostem rozwiązań tworzonych w oparciu o blockchain mimo braku dostatecznej infrastruktury będziemy zmuszeni zmierzyć się z bardziej fundamentalnymi problemami prawnymi sieci opartej o blockchain.

Przykładem takiego problemu jest trudność w przypisaniu odpowiedzialności prawnej do jakiegokolwiek konkretnego podmiotu. To uniwersalne zagadnienie prawne związane z bardzo wieloma zastosowaniami technologii blockchain. Obecnie architektura internetu sprawia, że możliwe (choć czasem trudne) jest zidentyfikowanie podmiotów odpowiedzialnych np. za umieszczenie danych treści w sieci. Stosunkowo proste jest również blokowanie dostępu do treści (np. poprzez blokadę adresów IP, filtrowanie nazw domenowych czy adresów URL). W Sieci 3.0 znacznie trudniejsze będzie zarówno odnalezienie podmiotu ponoszącego odpowiedzialność za działania podjęte w internecie, jak i blokowanie treści.

Co więcej, nowy, zdecentralizowany i bezpieczny (stosujący liczne rozwiązania kryptograficzne) internet sprawi wiele problemów z praktyczną egzekucją praw. Widzimy to już na poziomie aplikacji takich jak komunikatory stosujące szyfrowanie przesyłanych treści czy w rozproszonych systemach wymiany wartości opartych o blockchain (jak kryptowaluty).

Sieć 3.0 otworzy zatem nie tylko nowy rozdział w historii internetu, ale również postawi kolejne wyzwania dla prawa.

Jacek Czarnecki